Hiszpania: Camping Alicante Imperium – głośno, brudno i z kotem w tle [ZDJĘCIA]

by Kaja Makowska

Nie każdy camping zasługuje na to, by wracać do niego myślami – a już na pewno nie na powrót z namiotem. Camping Imperium, położony niedaleko Alicante, miał być dla nas przystankiem na kilka nocy w trasie. Jednak wytrzymaliśmy tam tylko dwa dni.

To camping typowo hiszpański – z dominującą liczbą stałych przyczep, domków i obozowisk rozbitych na całe lato. Dla gości „w trasie”, którzy chcą zostać tylko kilka dni, pozostaje niewielka liczba parcel – i tylko dlatego, że jedna z nich akurat była wolna, postanowiliśmy się zatrzymać. I to w zasadzie jedyny plus.

Dlaczego nie wrócimy?

1. Brak ciszy nocnej w praktyce
W regulaminie widnieje zapis o ciszy nocnej, ale nikt go nie przestrzega. Młodzież na rowerach i hulajnogach jeździ grupami do 2–3 nad ranem, często z głośnikami i muzyką. Ochrona? Nie reaguje. Rodzice? Również. Próby spokojnych rozmów czy prośby o interwencję nie przynoszą żadnego efektu. Goście na krótszy pobyt – z namiotami, kamperami i przyczepami – są ignorowani. To nie jest miejsce dla tych, którzy chcą się wyspać.

2. Brak bezpieczeństwa za dnia
W dzień niewiele lepiej. Teren campingu jest górzysty, a alejki są wąskie i dwukierunkowe. Dzieci jeżdżą po nich bez żadnych zasad bezpieczeństwa – bez patrzenia, bez zatrzymywania się na zakrętach. Trzeba cały czas mieć oczy dookoła głowy, żeby uniknąć potrącenia.

3. Sanitariaty: za mało i brudno
To kolejny słaby punkt. Pryszniców i toalet jest zdecydowanie za mało jak na tak duży camping. Rano ustawiają się kolejki, a stan czystości – pozostawia wiele do życzenia. Podłogi mokre, nieprzyjemny zapach, brak papieru i ogólne zaniedbanie.

4. Basen? Raczej zupa z dodatkami
Na terenie znajduje się jeden mały basen, który teoretycznie ma służyć kilkuset osobom – gościom z domków, stałych przyczep (i gościom tych gości) i kilkunastu parcel. W praktyce to miejsce odstrasza. Woda wygląda jak mętna zupa, unoszą się w niej długie, ciemne włosy, a czystość – mówiąc delikatnie – nie zachęca do kąpieli. My podziękowaliśmy.

5. Szara woda? A może… coś więcej
Na każdej parceli znajduje się odpływ przeznaczony do zrzutu szarej wody z kamperów i przyczep. Niestety, nasi sąsiedzi korzystali z niego również do wylewania zawartości toalet chemicznych (tzw. „kota”). W temperaturze ponad 40°C w cieniu, zapach był nie do opisania – dosłownie odechciewało się oddychać.

Zgłosiliśmy sprawę w recepcji. Usłyszeliśmy, że… „tak, wiemy, ale nic nie możemy z tym zrobić”. I to był dla nas moment, w którym decyzja zapadła błyskawicznie: pakujemy się i jedziemy dalej.

Camping Imperium nie spełnia podstawowych standardów, których oczekuje się po miejscu wypoczynku – zarówno pod względem ciszy i bezpieczeństwa, jak i higieny.
Dla osób podróżujących z namiotem, które szukają komfortu, spokoju i porządku – to miejsce nie będzie dobrym wyborem.

Nie polecamy. I na pewno nie wrócimy.