Testujemy Obelink Familia 5: namiot na gradobicie i upalne dni

by admin

Kiedy zdecydowaliśmy się na zakup namiotu Obelink Familia 5, myśleliśmy, że będzie to kolejny solidny, ale typowy model na nasze biwakowe wypady. Nic bardziej mylnego! Od pierwszego rozłożenia poczuliśmy, że mamy do czynienia z czymś więcej niż tylko standardowym namiotem – to była jakby nasza własna mobilna rezydencja, gotowa na wszystko, co natura może nam rzucić pod nogi. Co więcej, zrezygnowaliśmy z montowania sypialni, co dało nam mnóstwo dodatkowej przestrzeni, a dzięki temu namiot stał się prawdziwą oazą komfortu.

Jako para często podróżująca, szukaliśmy czegoś, co nie tylko pomieści nas oboje z wygodą, ale też sprawi, że biwakowanie stanie się jeszcze bardziej komfortowe i przyjemne. Obelink Familia 5 idealnie sprawdził się także jako miejsce do pracy zdalnej. Dzięki dużej przestrzeni mogliśmy swobodnie rozstawić nasze laptopy, a przyjemny chłód w środku namiotu sprawiał, że praca była nie tylko efektywna, ale i wyjątkowo komfortowa. Ten namiot okazał się prawdziwym tytanem, który poradził sobie z najbardziej kapryśną pogodą, jaką mogliśmy sobie wyobrazić. Gradobicie, które w innym przypadku mogłoby zrujnować cały wyjazd, i niemal 30-godzinna ulewa były dla niego bułką z masłem.

Ale to nie tylko kwestia odporności na warunki atmosferyczne – ten namiot to prawdziwa willa na kółkach! W momencie, gdy go rozłożyliśmy i zobaczyliśmy, ile mamy przestrzeni, wiedzieliśmy, że to była dobra decyzja. Oczywiście, jak każdy produkt, Obelink Familia 5 ma swoje małe wady, ale hej, kto ich nie ma? Ważne, że te drobne niedociągnięcia są naprawdę łatwe do przełknięcia, biorąc pod uwagę wszystkie jego zalety.

Przestrzeń jak w apartamencie

Gdy wybieraliśmy namiot na długi, wiosenny pobyt w Barcelonie, szukaliśmy czegoś, co zapewni nam nie tylko miejsce do spania, ale również przestrzeń do codziennego funkcjonowania. Obelink Familia 5 spełnił te oczekiwania w stu procentach. Jest na tyle przestronny, że dla dwóch osób okazał się wręcz luksusowy. Zamiast montować sypialnię, zdecydowaliśmy się zostawić cały namiot jako jedną dużą przestrzeń – coś na kształt salonu. W środku bez problemu mieściły się wszystkie nasze rzeczy, a do tego mieliśmy mnóstwo miejsca na relaks, gotowanie czy pracę.

Co więcej, dzięki wysokości namiotu można w nim swobodnie się poruszać, co na długich wyjazdach jest ogromnym plusem. Gdybyśmy chcieli, spokojnie moglibyśmy zorganizować małe spotkanie z sąsiadami z campingu – miejsca wystarczyłoby dla wszystkich.

Polibawełna – mistrz komfortu

Materiał, z którego wykonano namiot, to polibawełna, i tutaj należą się wielkie brawa dla Obelinka. Dzięki niej namiot świetnie sprawdza się w zmiennych warunkach pogodowych. W nocy, gdy temperatura spadała, wewnątrz było ciepło i przytulnie. Z kolei w ciągu dnia, gdy słońce mocno przygrzewało, w środku panował przyjemny chłód. Nie ma tu efektu „sauny,” który często pojawia się w namiotach wykonanych z mniej przewiewnych materiałów.

Niezawodność w ekstremalnych warunkach

Największe wyzwanie dla namiotu pojawiło się podczas ulewy i gradobicia, które trwały prawie 30 godzin. Było to prawdziwe testowanie na żywo, a Obelink Familia 5 przeszedł ten sprawdzian bez najmniejszego problemu. Wnętrze pozostało suche, a namiot nie zdradzał żadnych oznak słabości. Lokalsi na campingu patrzyli z niedowierzaniem, widząc, jak nasz namiot wytrzymuje to, co natura zgotowała. To pokazuje, że ten model jest gotowy na każde warunki, jakie mogą spotkać Was na biwaku.

Kilka słów o praktycznych rozwiązaniach

Obelink Familia 5 wyróżnia się nie tylko przestronnością i wytrzymałością, ale również praktycznymi detalami. Rozstawienie namiotu jest stosunkowo łatwe, jak na jego rozmiary. Warto jednak pamiętać, że to spory namiot, więc najlepiej sprawdzi się na parcelach o większej powierzchni. Plusem jest też to, że namiot ma dużo przemyślanych kieszeni i schowków, które ułatwiają organizację wewnątrz.

Minusy namiotu Obelink Familia 5

Choć Obelink Familia 5 zrobił na nas świetne wrażenie, nie jest wolny od drobnych niedociągnięć. Oto dwa aspekty, które mogłyby być lepsze:

Brak moskitiery w drzwiach

To jeden z tych minusów, które zaczyna się zauważać dopiero w praktyce. Choć namiot ma wpinaną moskitierę na samym przedzie, brakuje jej w głównych drzwiach wejściowych. Wieczorami, gdy komary zaczynają swoje „polowanie,” trzeba zamknąć drzwi namiotu, żeby uniknąć nieproszonych gości. To drobne utrudnienie, bo z moskitierą w drzwiach moglibyśmy cieszyć się świeżym powietrzem i widokiem zachodzącego słońca, nie martwiąc się o uciążliwe ukąszenia.

Rzepy zamiast zamka

Kolejna kwestia, która trochę nas zaskoczyła, to zastosowanie rzepów do łączenia drzwi z podłogą namiotu. Choć rzepy na pierwszy rzut oka wydają się praktyczne, w codziennym użytkowaniu mogą być mniej wygodne niż tradycyjny zamek. Szczególnie gdy próbujesz szybko zamknąć namiot, a rzepy nie chcą się trzymać tak, jak powinny. To drobiazg, ale warto mieć go na uwadze.

Obelink Familia 5 to namiot, który zasługuje na gromkie brawa. Mimo drobnych mankamentów, jak brak moskitiery i rzepy, które czasem nie grają na naszą korzyść, ten namiot to prawdziwy król biwaków. Przetrwał ekstremalne warunki pogodowe, a dzięki materiałowi z polibawełny sprawdził się także w upalne dni, zapewniając nam chłodny i przytulny azyl. Jeśli szukasz namiotu, który sprawi, że poczujesz się jak w pięciogwiazdkowym hotelu na łonie natury, to Obelink Familia 5 jest dla Ciebie! A tak na marginesie – spędziliśmy w tym namiocie trzy miesiące pod Barceloną i było tak dobrze, że nie chcieliśmy wracać do domu!

I jeszcze jedno – pamiętaj, że to nie tylko namiot, to styl życia!

strona www: Obelink Familia 5