SummerTrip2025 – podróż, która udowadnia, że dom można mieć wszędzie [ZDJĘCIA]

by Kaja Makowska

6 czerwca 2025 spakowaliśmy namioty, przyczepkę i całe nasze „mobilne życie”, by wyruszyć w podróż, która miała być kontynuacją włoskiej przygodą z początku roku. Po 108 dniach, kilkunastu tysiącach przejechanych kilometrów, 19 campingach i 9 krajach wróciliśmy do domu 21 września – bogatsi o wspomnienia, doświadczenia i historie, które chcemy zachować na dłużej.

To był czas, kiedy codzienność zamieniła się w drogę, a mapa Europy stała się naszym podwórkiem. Było zaskoczenia, momenty zachwytu i chwile zmęczenia, długie godziny w trasie i spokojne poranki z kawą przed namiotem. Był wiatr, który poprzewracał plany, i widoki, które zapierały dech. A przede wszystkim – było życie w najpiękniejszej wersji: proste, intensywne i pełne wolności – takie jak lubimy. Nasze. 

Zapraszamy do naszego podsumowania SummerTrip2025 – podróży, która prowadziła nas przez dziewięć krajów Europy, od zielonej północy po gorące południe, od Atlantyku po Morze Śródziemne. Opowiemy o campingach, które stały się naszymi tymczasowymi domami, o lekcjach, których nauczyła nas droga, o sprzęcie, który towarzyszył nam każdego dnia, i o chwilach, które zostaną z nami na długo po tym, jak namiot dawno już został złożony.

Usiądźcie wygodnie i ruszcie z nami jeszcze raz – w podróż, która trwała 108 dni, ale zostanie w nas baaaardzo długo 🙂

Podczas SummerTrip2025 zatrzymaliśmy się na 19 campingach w różnych krajach Europy. Każdy z nich był inny – jedne stały się naszym domem tylko na jedną noc, inne na dłużej. To właśnie te miejsca wyznaczały rytm podróży, dawały odpoczynek po długich trasach i stawały się punktem wypadowym do odkrywania okolicy. Oto nasze recenzje z każdego z nich.

Seecamping BUM
Dobry start wyprawy: łatwy dojazd, szybkie zameldowanie, bez kombinowania z regulaminami. Parcela równa, trawa ogarnięta, blisko wody można złapać fajny poranny klimat. Wieczorem cisza, rano szybkie śniadanie i w drogę. Idealny „rozbieg” przed dłuższą trasą.

Camping Heidesee Holdorf
Zielono i spokojnie, jezioro tuż obok robi robotę po całym dniu jazdy. Infrastruktura prosta, ale zadbana — prąd, woda, prysznice bez kolejek. Dobre miejsce na 1–2 noce, żeby się wyspać, przepakować skrzynki i ruszyć dalej. Fajny wybór dla osób, które lubią naturalne otoczenie zamiast wielkich resortów.

Camping Maaldrift
Mały, praktyczny, z kapitalną lokalizacją między Hagą a Rotterdamem. Do miasta blisko, a wieczorem powrót do ciszy i zieleni. Sanitariaty czyste, obsługa pomocna, check-in bez spiny. Taki punkt, który nie udaje luksusu, ale spełnia wszystko, czego potrzeba w trasie.

Camping Les Rives de Paris
Świetna baza pod Paryż — do centrum dostaniesz się komunikacją, więc nie martwisz się o parkowanie. Na campingu natura, woda obok i przyjemny spokój po całym dniu zwiedzania. Parcele równe, prysznice w porządku, wieczorami nie ma hałasu. Dobry kompromis między city breakiem, a biwakowym klimatem.

Camping Chadotel Les Écureuils
Pierwszy dłuższy postój nad Atlantykiem i od razu plusy: basen, zaplecze rodzinne, dużo cienia. Szybko wchodzi się w „tryb wakacje” — plaża blisko, zakupy na piechotę, dzieciaki mają co robić. Infrastruktura stabilna, nic się nie sypie, wszystko logicznie rozmieszczone. Z tych miejsc, gdzie planujesz dwie noce, a zostajesz dłużej.

Madrid Arco Iris
Idealna baza na Madryt i Toledo. Trzy budynki sanitarne, baseny i klimatyzowana strefa do pracy — można normalnie ogarniać robotę. Parcele duże, bez problemu namiot rodzinny się zmieści. Po mieście wracasz na camping i masz restaurację, zaplecze i spokój — dokładnie to, czego potrzeba.

Camping Los Villares
Ucieczka od zgiełku: las, góry, poranki ze śpiewem ptaków. Mniej „atrakcji”, więcej natury i przestrzeni do resetu. Sanitariaty czyste, woda ciepła, wieczorami cicho. Dobre miejsce, żeby odsapnąć między dużymi miastami.

Camping Valle Niza
Mocny faworyt. Basen, animacje, siłownia, sala do jogi, świetlica — każdy znajdzie coś dla siebie. Sanitariaty trzymane w ryzach, personel reaguje od razu. Do Malagi i Granady blisko, więc łączysz zwiedzanie z chilloutem. Z tych campingów, do których chętnie byśmy wrócili.

Camping SurEuropa
Okolice Gibraltaru — lokalizacja to główny atut. Parcela szeroka, bez problemu staniesz z przyczepką i autem. Zaplecze przewidywalne, nic nie zaskakuje negatywnie. Dobry punkt na krótki wypad na Gibraltar i dalej w drogę.

Camping Villsom
Pod Sewillą, z dużymi parcelami i basenem na plus. Na zwiedzanie miasta — świetna baza: dojazd prosty, a po powrocie prysznic i cisza. Na terenie porządek, wieczorami spokojnie. Taki „pewniak” w Andaluzji.

Camping Playa Parazuelos
Wybrzeże i prosty, nadmorski klimat. Rano plaża, wieczorem spacer wzdłuż brzegu, jednak w ciągu dnia, na campingu trudno o kawałek cienia. Sanitariaty bez ekstrawagancji, ale czysto. Idealny, jeśli chcesz być blisko morza, a nie w wielkim kompleksie.

Camping Alicante Imperium
Cisza nocna istniała tylko w regulaminie – hałas trwał do późnej nocy, a sanitariaty były brudne i zdecydowanie niewystarczające. Basen przypominał bardziej mętną zupę niż miejsce do kąpieli, a największym problemem był nieprzyjemny zapach z odpływów, do których wylewano zawartość toalet chemicznych.

Camping Ciudad del Ciclismo
Miejsce z charakterem: cisza, przestrzeń, brak tłumów. Bardzo dobry reset po intensywnych dniach. Infrastruktura prosta, ale zadbana. Z tych postojów, które pamiętasz nie przez atrakcje, tylko przez spokój.

Camping El Garrofer
Powrót na „stare śmieci”, w 2024 roku spędziliśmy na tym campingu ponad 3 miesiące. Sitges i Barcelona pod ręką. Duży teren, sporo cienia, sensowna logistyka na miejscu. Dobry wybór na city break bez rezygnowania z biwakowego klimatu. Po dniu w Barcelonie wracasz i naprawdę odpoczywasz.

Camping Baciccia
Liguryjska klasyka w rodzinnym wydaniu. Kameralnie, czysto, z dobrą bazą do wypadów nad morze i do miasteczek. Parcela równa, woda blisko, wszystko pod nosem. Miejsce „na zwolnienie tempa”.

Camping Miraflores
Solidny tranzyt we Włoszech. Wjeżdżasz, stajesz, prysznic, kolacja, sen — zero komplikacji. Personel ogarnia, teren równy, wyjazd rano bez gimnastyki. Klasyk „jedna noc i dalej”.

Camping Les Philippons
Prowansja z widokiem i zielenią. Dobry punkt na krótkie wycieczki po okolicy, wieczorami pachnie ziołami. Zaplecze czyste, kolejki niewielkie. Fajne miejsce, żeby poczuć klimat regionu bez tłumów.

Camping Ceyreste
Blisko Marsylii, Cassis i kalanek — widoki same się robią. Do morza niedaleko, teren zróżnicowany, ale ogarnięty. Dla miłośników trekkingów i zdjęć — perfekcja. Po całym dniu szlaków przyjemnie wrócić do cienia na parceli.

Camping de la Plage de Seurre
Spokojne zakończenie trasy nad Saoną. Zielono, bez pośpiechu, dobry sen przed ostatnim etapem do domu. Sanitariaty czyste, choć widać, że lata mijają — w tranzcie w zupełności wystarcza. Idealny na „podsumowanie w głowie” całej wyprawy.

SummerTrip2025 nie był dla nas żadnym eksperymentem – od 4 lat właśnie tak wygląda nasze życie. Pracujemy zdalnie, kilka miesięcy w roku mieszkamy pod namiotem, przemieszczamy się z miejsca na miejsce i w ten sposób powoli odkrywamy Europę. To nie „wakacyjna przygoda”, tylko codzienność, którą pokochaliśmy. A mimo to z każdym wyjazdem jeszcze mocniej doceniamy, że możemy tak żyć – i mamy ogromną nadzieję, że ta możliwość zostanie z nami na długo.

Nawet po tylu latach w drodze potrafią nas jednak zaskoczyć sytuacje, których zupełnie się nie spodziewaliśmy. Największym zaskoczeniem tej wyprawy był moment, kiedy okazało się, że z naszą lekką przyczepką (do 750 kg) nie możemy przejechać przez Storebæltsbroen, duński most nad Wielkim Bełtem. Gdy wiatr przekracza określoną prędkość, most zostaje zamknięty dla takich pojazdów jak nasz – i tak właśnie się stało. Przez kilkadziesiąt godzin przejazd był zablokowany, a my musieliśmy podjąć decyzję: czekać nie wiadomo ile albo zmienić plany. Zdecydowaliśmy się zrezygnować z duńskiej i norweskiej części wyprawy, a ta sytuacja nauczyła nas pokory wobec natury i pokazała, że elastyczność to w podróży podstawa.

Zdarzyło się też coś, co wcześniej nigdy nam się nie przytrafiło – po raz pierwszy nie udało nam się znaleźć wolnego miejsca na żadnym campingu. Po całym dniu jazdy i szukania miejsca na nocleg musieliśmy odpuścić i zatrzymać się w hotelu w Nicei. Jedna noc w czterech ścianach była dziwnym doświadczeniem po tygodniach spędzonych pod namiotem – ale z perspektywy czasu dobrze wiemy, że takie sytuacje też trzeba wkalkulować w życie w drodze.

Ta podróż po raz kolejny pokazała nam też, że codzienność w trasie z czasem staje się czymś zupełnie naturalnym. Rozstawianie namiotu, gotowanie na kuchence, pakowanie i rozpakowywanie rzeczy – wszystko to po kilku tygodniach robi się tak zwyczajne jak poranna kawa w domu. Praca zdalna z widokiem na góry czy morze przestaje być „atrakcją”, a staje się po prostu częścią dnia.

I wreszcie – SummerTrip2025 przypomniał nam, że najlepsze wspomnienia często rodzą się z rzeczy nieplanowanych. Z przypadkowych spotkań z ludźmi, z nieoczekiwanych zmian trasy, z chwil, które miały być zwyczajne, a okazały się wyjątkowe. Podróż to nie tylko realizowanie planu, to przede wszystkim umiejętność cieszenia się tym, co dzieje się po drodze.

Ten wyjazd jeszcze raz potwierdził, że nie chodzi o to, by zobaczyć jak najwięcej, tylko by żyć w drodze – spokojniej, prościej i bliżej siebie. I jeśli tylko będzie nam to dane, chcemy właśnie tak żyć jeszcze przez wiele kolejnych lat.

W każdej dłuższej podróży sprzęt decyduje o tym, czy codzienność pod namiotem będzie wygodna i spokojna, czy pełna drobnych frustracji. Po kilku latach życia w trasie wiemy już dokładnie, co zabrać, co się sprawdza i co potrafi uratować dzień. SummerTrip2025 tylko to potwierdził – nasz zestaw był dopracowany i dzięki niemu przez ponad trzy miesiące mogliśmy funkcjonować niemal tak samo komfortowo jak w domu.

Namioty – dwa domy, dwa zupełnie różne zadania

W tę podróż zabraliśmy ze sobą dwa namioty marki Dometic, które idealnie się uzupełniały i pozwalały dopasować się do każdych warunków.

Przez większą część wyjazdu – około 2 miesięcy – mieszkaliśmy w modelu Dometic Reunion FTG Redux. To namiot stworzony na ciepłe, letnie dni i noce, kiedy w środku spędza się tylko poranki i wieczory, a resztę czasu pochłania życie na zewnątrz. Lekki, przewiewny, bardzo szybki w rozstawieniu i składaniu, a do tego idealny na częste zmiany lokalizacji. W takich warunkach jak upalna Hiszpania czy gorące południe Francji sprawdził się perfekcyjnie – był naszym mobilnym domem, który nie wymagał wysiłku i świetnie znosił codzienne pakowanie i rozkładanie.

Drugi namiot, Dometic Rarotonga FTT 401 TC, rozstawialiśmy wtedy, gdy pogoda zaczynała płatać figle – na początku i końcu wyprawy, gdy temperatury spadały i w prognozach pojawiały się deszcze. Rarotonga to prawdziwy komfort w wersji „pełnowymiarowej” – wysoka, przestronna konstrukcja, w której można spokojnie spędzić kilka dni nawet wtedy, gdy aura nie zachęca do wychodzenia na zewnątrz. To właśnie ten namiot dawał nam przytulność i wygodę, gdy wieczory stawały się chłodniejsze, a poranki zaczynały się od szumu deszczu na tropiku.

Bez tych dwóch rzeczy byłoby trudno

Nie sposób nie wspomnieć też o dwóch elementach, które miały dla tej podróży kluczowe znaczenie. Pierwszym była nasza przyczepka Unitrailer Garden Kipp 200, bez której ta podróż po prostu by się nie odbyła. To ona pomieściła cały sprzęt, namioty, kuchnię, meble i zapasowe akcesoria. Dzięki niej mogliśmy zabrać wszystko, czego potrzebowaliśmy, a jednocześnie zachować porządek i łatwy dostęp do każdej rzeczy.

Drugim był Starlink, który zapewniał nam stabilne łącze internetowe niezależnie od miejsca. To dzięki niemu mogliśmy normalnie pracować w trasie, prowadzić spotkania online, publikować treści i wieczorami odpoczywać przy Netflixie. Internet w każdym miejscu na mapie – nawet tym najbardziej odludnym – to coś, co dziś trudno sobie wyobrazić, a dla nas to absolutna podstawa w takim stylu podróżowania.

Nowe zakupy w trasie

Mimo że przed wyjazdem wydawało nam się, że mamy wszystko dopięte na ostatni guzik, rzeczywistość – jak zwykle – zweryfikowała listę sprzętu. W trakcie podróży kilka rzeczy musieliśmy po prostu dokupić.

Pierwszą z nich była kuchenka Campingaz Camping Bistro Plus – potrzebowaliśmy małego, lekkiego modelu na kartusze, który można szybko rozstawić i zabrać ze sobą nawet na jednodniowy wypad. Drugą – kabina prysznicowa kempingowa Quechua 2Seconds, która pełniła u nas funkcję… toaletową. W namiocie Reunion nie mieściła się toaleta w środku, a chcieliśmy z niej korzystać również w nocy, więc ten niewielki namiot był idealnym rozwiązaniem.

Niespodziewanie pojawiła się też potrzeba wymiany ekspresu do kawy. Nasz stary sprzęt zakończył żywot po upadku, więc kupiliśmy kapsułkowy ekspres Delonghi Nescafe Dolce Gusto MiniMe, który bez problemu działał w warunkach campingowych i codziennie ratował nas poranną kawą. A żeby upalne dni spędzane pod Reunionem były bardziej znośne, zdecydowaliśmy się również na tarp Quechua Awning Arpenaz, który dawał przyjemny cień i pozwalał komfortowo funkcjonować nawet w najgorętsze dni.

Cała reszta naszego ekwipunku

Jeśli chcesz zobaczyć pełną listę sprzętu, który zabraliśmy na SummerTrip2025 – od kuchni, przez meble, oświetlenie, elektronikę, aż po drobiazgi, które ułatwiają codzienne życie w trasie – znajdziesz ją w osobnym wpisie tutaj:

Za nami 108 dni, 15783 kilometry, 19 campingów, 1 hotel, 9 krajów i niezliczona liczba wspomnień, które trudno zamknąć w tabelkach. Ale liczby najlepiej pokazują skalę całej wyprawy i uświadamiają, jak ogromne przedsięwzięcie kryje się za jednym słowem: SummerTrip2025.

Liczby, które robią wrażenie

  • 108 dni w podróży
  • 15783 przejechanych kilometrów
  • 19 campingów i 1 noc w hotelu
  • 9 krajów: Niemcy, Dania, Holandia, Belgia, Francja, Hiszpania, Gibraltar, Monako, Włochy

Koszty podróży

Choć podróżowanie pod namiotem kojarzy się z niskim budżetem, przy tak długim wyjeździe koszty potrafią się zebrać. Oto podstawowe wydatki, jakie ponieśliśmy podczas SummerTrip2025 (2 osoby dorosłe):

  • Paliwo: 1473,13 € (6334,45 zł)
  • Campingi: 3151,30 € (13550,59 zł)
  • 🚆 Komunikacja miejska, promy i pociągi: 653,20 € (2808,76 zł)
  • 🛣️ Opłaty drogowe i autostrady: 525,66 € (2260,08 zł)
  • 🏨 Hotel w Nicei (1 noc): 275 € (1182,50 zł)
  • 🅿️ Parkingi: 346 € (1487,80 zł)
  • 🌐 Starlink: – 1290 zł

A co z pozostałymi kosztami?

Nie uwzględniliśmy tutaj wydatków na jedzenie, atrakcje turystyczne, zakupy czy pamiątki, bo są one bardzo indywidualne. Jedni wolą codziennie gotować samodzielnie, inni chętniej stołują się „na mieście”. Część osób stawia na darmowe atrakcje i spacery po miastach, inni korzystają z płatnych wejść i wycieczek. Każda podróż wygląda pod tym względem inaczej, dlatego trudno byłoby podać kwotę, która oddałaby realne wydatki każdego z podróżujących.

Kilka refleksji na koniec

Kiedy spojrzymy na liczby, może się wydawać, że to ogromne przedsięwzięcie – i rzeczywiście takie było. Ale każda złotówka i każdy przejechany kilometr przełożyły się na coś znacznie cenniejszego niż pieniądze: czas spędzony razem, wspólne doświadczenia, miejsca, które zostaną w pamięci na lata.

Ta podróż nie była „ucieczką od życia” – była jego naturalną kontynuacją. Kolejny raz udowodniła nam, że można pracować, żyć i podróżować jednocześnie. Że codzienność pod namiotem nie musi być kompromisem, tylko sposobem na życie. I że każda kolejna wyprawa nie jest już tylko podróżą – to fragment naszego świata, do którego chcemy wracać raz po raz.

Kiedy 6 czerwca opuszczaliśmy Szczecin, wiedzieliśmy, że czeka nas kolejna długa podróż, ale nie przypuszczaliśmy, że te ponad trzy miesiące przyniosą aż tyle wspomnień, historii i emocji. SummerTrip2025 nie był urlopem, oderwaniem od codzienności ani „projektem wakacyjnym”. Był po prostu kolejnym etapem naszego życia – tym razem rozpisanym na 108 dni, 9 krajów i prawie 16 tysięcy kilometrów.

Każdy poranek z kubkiem kawy przed namiotem, każdy zachód słońca nad innym horyzontem, każdy wieczór spędzony na rozmowach i planowaniu kolejnych etapów przypominał nam, dlaczego właśnie ten styl życia wybraliśmy. Bo w drodze wszystko dzieje się wolniej, prościej i prawdziwiej.

Oczywiście nie wszystko było idealne. Były zmęczenie, niespodziewane zmiany planów, noc w hotelu po godzinach szukania campingu, wiatr, który zatrzymał nas przed mostem. Ale to właśnie te momenty tworzą pełen obraz podróży – nie tylko z pięknymi widokami i idealnymi dniami, ale też z małymi trudnościami, które później wspomina się z uśmiechem.

Każdy taki wyjazd utwierdza nas w przekonaniu, że to nasza droga – dosłownie i w przenośni. Że życie pod namiotem, praca zdalna w różnych zakątkach Europy, codzienność rozbita na kilkadziesiąt parceli to coś, co daje nam ogromną radość i satysfakcję. I jeśli tylko będzie to możliwe, chcemy wyruszać w kolejne takie trasy jeszcze wiele razy – bo dla nas to nie jest przygoda, to po prostu sposób na życie.

Podróże to nie tylko kilometry i campingi, ale przede wszystkim miejsca, które na zawsze zostają w sercu. Podczas SummerTrip2025 mieliśmy szczęście odwiedzić kilka prawdziwych perełek – każde miasto opowiedziało nam swoją historię, zachwyciło architekturą i zaprosiło do odkrywania wyjątkowych zakątków. Oto nasze wspomnienia! Więcej zdjęć z tych cudownych miejsc możecie zobaczyć na moim IG:

Do zobaczenia na FB, w grupie “Pod Namiot”! I być może na jakimś campingu, obok naszego namiotu 🙂